piątek, 21 czerwca 2013

I just want... Friends...




Niall Horan

13 września 1993 r.

Bulimia. Samookaleczanie. Antropofobia. 

Pokój nr 23

Niall jest bardzo skryty i nieśmiały. Naiwny więc także ufny.

Został zraniony tyle razy, że ból stał się jego przyjacielem. Każda długa blizna na nodze, ręce, brzuchu, gdziekolwiek przypomina mu o tym co przeszedł.

Jest raczej zamknięty w sobie. Lubi ludzi i nowe znajomości lecz jest zbyt nieśmiały by postawić pierwszy krok.

Nie ma przyjaciół, nie ma nikogo choć bardzo tego pragnie.


Woli się nie odzywać, by mieć szanse na nową znajomość.

Porozmawiaj ze mną, proszę.



Może popadać w stany lękowe i w taki momencie nic nie jest mu w stanie pomóc.

Jeśli zaprzyjaźni się z kimś jest bardzo otwarty, żartuje jeśli to dobry dzień, chce często z tą osobą przebywać, przytulać się i rozmawiać. Niezależnie od pory.

Rzadko śpi co w połączeniu z bulimią oraz okaleczaniem się wykańcza jego organizm.

Lubi śpiewać, grać na gitarze, rysować, malować – wszystko co związane ze sztuką.


To ja witam Państwa krótkim opisem.
Zachęcam do wątkowania, jestem otwarta na wszelkie sugestie :)
~Megs

niedziela, 16 czerwca 2013

I'm only a crack in this castle of glass..


Zayn Leonardo Coletti
Dla przyjaciół po prostu Zee

Wiek: 20 lat
Data urodzenia: 12 stycznia 1993
Miejsce urodzenia: Bradford
Pochodzenie: angielsko-włoskie
Orientacja: biseksualny
Poglądy religijne: muzułmanin (wierzący niepraktykujący)
Hobby: rysowanie i wszystko inne co wiąże się ze sztuką
Wygląd: Kruczoczarne włosy, zgolone po bokach głowy; ciemne, czekoladowe oczy ukryte za wachlarzem długich rzęs; ciemna karnacja; 175 cm; wychudzone ciało


Jak to wszystko się zaczęło?
Prześladowanie w szkole. Ciągłe wyzwiska. Presja społeczeństwa. Taki ktoś jak ty nie powinien w ogóle istnieć! Jak twoja matka może cię w ogóle kochać? Jak ty człowieku możesz w ogóle istnieć! Był inny, bo wierzył w innego Boga, a to czyniło go złym. Jesteś zbyt gruby, nie umiesz nawet biegać! Koledzy zazdrościli mu szczupłego ciała, które tak bardzo różniło się od ich ciał. Lubisz chłopców?! No chyba sobie jaja z nas robisz?! Serio jesteś dziwolągiem!

Pierwsze nacięcie żyletką. Pierwsze sprowokowane wymioty. Codzienny szloch w poduszkę. Zainteresowanie rodziców i nauczycieli. Zayney, słońce, co się dzieje? Zayn Coletti, zostań proszę po lekcjach, chciałabym z tobą porozmawiać. Pierwsza wizyta u psychologa. No, Zayn. Porozmawiajmy trochę o tobie. Kolejne szramy na udach. Kolejne wymuszanie wymiotów.



No i co z tego wynikło?
Każdy kolejny dzień jest dla niego katorgą. Trzeba zwlec się z łóżka, wypić kawę i zapalić papierosa. Po co w ogóle wstawać, jeśli nie ma ochoty do życia? Po co się budzić, skoro i tak egzystuje na przymus?

Niestety, będąc w szpitalu psychiatrycznym nie może tak po prostu rezygnować. Jeśli zacznie pokazywać, że mu nie zależy, nie wypuszczą go. Zostanie tu, na zawsze. Będzie gnił od środka, od leków na uspokojenie. Będą wmuszali w niego jedzenie, którego i tak nie potrzebuje. Wszystko będzie nie takie, jak powinno.

Wylądował w szpitalu niedawno, po tym jak jego matka przyszła do jego mieszkania w niefortunnym czasie. Akurat wtedy, gdy on zdecydował się skończyć z wszystkim i podciął żyły, robiąc pierwsze w życiu nacięcia na rękach.

Zamknęli go tu, mimo tego, że nie miał na to ochoty. Odcięli go od świata, mimo tego, że on go potrzebował. Zabronili mu rozmów z rodziną i przyjacielem. (Tak miał go.) Po prostu go uwięzili, a jemu wcale się to nie podobało.



Tak poza tym:
·         Nie skończył studiów.
·         Pracę znalazł w salonie tatuażu, gdzie mógł wykorzystywać swój talent plastyczny.
·         Jest zamknięty w sobie i rzadko mówi cokolwiek na swój temat.
·         Pali. Pije. Ćpa.
·         Jest podatny na presję, jaką wywiera na nim społeczeństwo.
·         Boi się pająków


Bulimia. Samookaleczanie. Cherofobia. Dekadencja.   

~*~
Lexie Was wita ładnym uśmiechem :)
Tak, tak moje drogie/moi drodzy!
Suszymy ząbki :D 
lol. 
Nie wnikajcie.. 
Dziwna jestem. 
Ma ktoś ochotę na wątek? 
Zapraszam! :) 

środa, 12 czerwca 2013

I've been up in the air, out of my head

Nancy Olivia Descartes


umarli promieniują 


● szesnaście lat ●
● przedstawicielka płci pięknej ●
● agnostyczka ●

Usłysz mój krzyk, gdy patrzę milcząc
Usłysz mój krzyk, gdy płonę ciszą
Usłysz choć raz, gdy Ciebie wołam
lub zabij uczucie nim mnie pokona



Widzisz tamtą dziewczynę?
Potargane blond włosy.
Piwne oczy. Podkrążone piwne oczy, trzeba dodać. Rzadko sypia.
Ma niezdrową, bladą cerę...
Oh, już ją dostrzegłeś? To dobrze.
Nazywa się Nancy.
Nancy Olivia Descartes.



Pytasz, co tu robi?
Jest w trakcie leczenia.

Leczenia?

Tak, właśnie. Zdajesz sobie sprawę, gdzie jesteśmy, prawda?
Szpital psychiatryczny.
Od równych trzech miesięcy i dwunastu dni jest jej domem.

Szóste urodziny Nancy.
Jest wyjątkowo ciepło jak na początek marca; promienie słońca obmywają sobą okoliczne ulice, kusząc mieszkańców do wyjścia na spacer.
Przyjęcie odbywa się w ogrodzie.
Gromadka dzieci, kolorowe balony poprzywiązywane do gałęzi młodych jabłonek, pełno słodyczy na stole przykrytym obrusem w kolorowe ciapki. 
Rodzice siedzą przed altanką. 
Rozmawiają między sobą i śmieją się z wygłupów swoich podopiecznych, od czasu do czasu popijając herbatę czy kawę.
Krzyk.
Wszystkie spojrzenia spoczywają na jubilatce.
-Kochanie, czy coś się...
Czując dłoń mamy dziewczynka podskakuje jakby rażona prądem i z piskiem wbiega do domu.

Nieokreślony lęk / uczucie strachu / ciągłe poczucie zagrożenia
panika

 Kap, kap, kap... 
Nancy niespiesznym krokiem podchodzi do kranu. 
Drżącą, bladą dłonią łapie za kurek i zakręca wodę, żeby więcej nie kapała.
Nie może spać. Znowu. 
 Kiedy jej mama wchodzi do kuchni, dziewczynka unosi głowę.
-Znowu nie śpisz, Nancy? 
Kiwa głową. Posyła kobiecie nikły uśmiech.
-Ale to nic takiego, prawda, mamo? Tylko nie mogę spać. Zaraz wypiję tabletki, które przepisał mi pan doktor i będzie dobrze. Zasnę. 
Kłamie. 
Nie weźmie tabletek, a tym bardziej nie zaśnie.
Jej doktor jest dziwny, nie ufa mu. Boi się...
Boi się, że po tych tabletkach już się nie obudzi.
Zaburzenia snu / poczucie niepewności
Ściska w dłoniach kartkę.
Znowu dostała jedynkę. Nie zda. Nie da rady.
Nie mogła się skupić na teście. Wszystko ją rozpraszało. I wszyscy.
Jest beznadziejna. Bezużyteczna. Nic nie potrafi zrobić dobrze. 
  Łzy powoli spływają po policzkach.
Rodzice nigdy nie będą z niej dumni.
Zaburzenia koncentracji / niski poziom własnej wartości


Dźwięk tłuczonego szkła roznosi się po całym domu.
Nancy... Nancy tylko patrzy. Wygląda na zdenerwowaną. 
Rodzice stają w drzwiach od jej sypialni i zaczynają pytać co się stało, czy nic jej nie jest.
Krzyczy, żeby wyszli.
Żeby ją zostawili.
Jest wściekła.
Tylko dlaczego?
Mama podchodzi do Nancy i kładzie jej dłoń na ramieniu. Nancy ją odpycha. 
Siada na podłodze.
Nagle zrobiło jej się smutno. Bardzo smutno.
-Boli mnie głowa, mamo.
Ciągłe uczucie złości i drażliwości / zawroty głowy / wahania nastroju
Nancy spogląda na leżącą na biurku kartkę. Widzi swoje imię. I nazwisko.
Podchodzi nieco bliżej; z daleka nie może się rozczytać. 
Marszczy brwi.
Wypisali tu jej choroby. 
NERWICA LĘKOWA
BULIMIA
DEPRESJA 




Rzuciłem palenie i kościół też
Do pierwszego czasem wracam, do drugiego - nie
Jak Spięty Bogu, tak Bóg Spiętemu
Bądź miłościw niegrzecznemu

poniedziałek, 10 czerwca 2013

They say, my friend isn't real. But you are, right? Right...?

harlow mcvey
28.08.1993, schizofrenia

"Co to jest w ogóle za imię?", zapytasz na pierwszym miejscu. Staroangielskie, odpowiem. Ładne, odpowiem. Bo Harlow je naprawdę lubi. Bo jest ciekawe. I na pewno nie spotka się z kimś innym o tym imieniu. Więc nikt jej z nikim nie pomyli.
Harlow w tym roku skończy dwadzieścia lat, ale nie czuje się na tyle. Ma wrażenie, że utknęła na siedemnastu. Bo to wtedy zaczęły się jej prawdziwe problemy.

Cofnijmy się do jesieni 2010.  To wtedy Harlow zaczęła zauważać różne dziwne rzeczy: a to kwiaty wyrastające gdzie popadnie, a to ślady krwi, a to coś zupełnie innego. Wszystko jednak znikało po pewnym czasie. No, prawie wszystko.
Kiedy ze słuchawki prysznica zaczęła wylatywać krew, dziewczyna spanikowała i uciekła. Do lasu, przy którym mieszkała. Znaleziono ją dwa dni później, całkiem nagą i zarzekającą się, że widziała potwora. Oczywiście zabrano ją do szpitala, i tak dalej, i tak dalej. A ona dalej się bała. Bała się potwora... Ale udawała, że nic jej nie jest. Chciała wrócić do domu.
Udało się; Harlow wróciła do domu, zaczęła chodzić do szkoły. Jej "wycieczka" do lasu jednak nie pozostała niezauważona - ludzie zaczęli się od niej odsuwać, sądząc, że jest wariatką. A nie wspominałam wcześniej, że była nie tylko najlepszą uczennicą, ale też popularną dziewczyną? To wspominam. Ale nawet nauczyciele zaczęli odnosić się do niej inaczej. 
Któregoś dnia, coś w domu naprzeciwko przyciągnęło jej uwagę. Nie chciała tam iść, ale to ją przyciągnęło. Jakby dom sam ją zapraszał, otwartymi drzwiami i ładną fasadą.
I tam spotkała jego. 
A on jej obiecał, że ją obroni przed każdym potworem, który będzie chciał ją zaatakować. 
Obiecał, że odda za nią życie. Że będzie się nią opiekował i nie pozwoli, żeby jej się stała krzywda. A ona mu uwierzyła. Bo dlaczego nie?
Znaleziono ją następnego dnia w domu naprzeciw, który był bliską zawalenia się ruiną. Nie miał pięknej fasady. A w środku nie było żadnego jego. To wtedy zdiagnozowano u Harlow schizofrenię i osadzono w szpitalu psychiatrycznym.
Czy to koniec tej opowieści? Bynajmniej. Bo On cały czas był z Harlow. Dodawał jej otuchy, kiedy poddawali ją kolejnym badaniom, kiedy stwierdzali, że choroba się pogłębia.
I tak jak obiecał, bronił ją przed potworami.
Gdzieś w głębi swojego umysłu wiedziała, ze nie jest prawdziwy. Coś jej to podpowiadało. Ale nie mogła uwierzyć... Przecież jego słowa brzmiały w jej uszach tak normlanie, jego dotyk był taki prawdziwy, a usta takie ciepłe...
Tak. Harlow jest zakochana w człowieku, który nie istnieje.
Dobrze, znasz jej historię. Ale jaka jest Harlow?
Z zewnątrz - długie, rude włosy, brązowe oczy, sto sześćdziesiąt dwa centymetry wzorstu.
A z wewnątrz?
Bardzo inteligentna.
Lubi się uczyć. 
Niegdyś otoczona przez przyjaciół, teraz ma tylko Jego. 
Wrażliwa. 
Delikatna. 
Twardo stąpa po ziemi, jak na schizofreniczkę.
Humorzasta.
Uwielbia czekoladę w zbyt dużych ilościach, co w pewnym momencie jej życia doprowadziło do bulimii, z której już się wyleczyła.
Samodzielna.
Niezależna.
Ale pod tą przykrywką kryje się samotna dusza, która chce nawiązać więcej kontaktów, niż tylko z Nim.
Bo potwory już nie przychodzą. 
Bo On jej powoli przestaje wystarczać. 

Crucify me.

Harry Styles.
a dedication to the end of everything.


Dancing slowly in an empty room.
I sing myself a quiet lullaby.
01.02.1994, holmes chapel, brytyjczyk. pokój nr 21.
anoreksja, depresja, bezsenność, jadłowstręt, agresja, 
lekka schizofrenia i autyzm mieszany z rozdwojeniem jaźni, klaustrofobia.
"bycie hetero jest nudne"

Crucify me, and nail my hand to a wooden cross. There's nothing above.
There's nothing below, heaven and hell lives in all of us.

Styles. Stylesiątko. Hazza. Hazzuś. Hazziątko. Cupcake. Princess.
Dziewiętnastoletni przestępca z problemami psychicznymi.
Zraniony przez przeszłość.
Homoseksualista od samego początku, świadomy tego od momentu gdy w wieku dwunastu lat pocałował przed wszystkimi swojego najbliższego przyjaciela. Od tamtej pory był codziennie gnębiony, bity i przezywany. Wychowywała go stara ciotka, gdyż stracił rodziców w strzelaninie w metrze. Nigdy nie zaznał ciepła ani miłości - ani tej rodzicielskiej, ani prawdziwej. Nikt nie wiedział o jego cierpieniu, któremu dawał upust ciąc się. Czuł się inny, samotny. Aż spotkał paru takich jak on, a wtedy dał się wciągnąć w różne brudne interesy. Z nimi po raz pierwszy spróbował najprzeróżniejszych prochów i - chociaż na początku był temu przeciwny - zaczął brać coraz częściej. Oni powtarzali mu, że dzięki temu stanie się inny, że ludzie zaczną go akceptować i szanować. Uwierzył im, uzależnił się. Potrzebował pieniędzy. W okresie czasu od piętnastu do osiemnastu lat przeszedł przez wiele zawodów, nie koniecznie przyjemnych. Dziwka, diler, morderca. Każda osoba wciągnięta w ten mroczny świat znała go, a przynajmniej słyszała o nim różne plotki - że miał swoich stałych klientów, z którymi prieprzył się dla przyjemności i pieniędzy, regularnie; że zamordował swojego starego przyjaciela ze szkoły uważając, że to przez niego wpadł w swoje problemy; że przed zabiciem swoich ofiar prawie zawsze znęcał się nad nimi seksualnie. A on nigdy nie stwierdził, że to kłamstwa. Robił to, za co mu płacono, a pieniądze wydawał na seks, dragi i rock'n'roll.
Miał trafić do poprawczaka, jednak wylądował tutaj. Nikt nie zna prawdziwego powodu jego zachowania. Nikt nie wie, że żyje w nim Bestia, która kieruje jego życiem.

I am an ocean, I am the sea, there is a world inside of me.
Lost in the abyss, drowned in the deep, no set of lungs could salvage me.

Mierzy ponad 185 centymetrów, a waży mało, okropnie mało. Wydawałoby się, że można go powalić na ziemię lekko go popychając - i nie jest się w błędzie, bo prócz niskiej wagi, Styles ma także bardzo niski poziom równowagi. Kasztanowe loczki, wieczne ułożone w artystycznym nieładzie, a czasem postawione na żelu. Czyste, szmaragdowe oczy, które uwiodły już nie jedną jego ofiarę. Wisiorki, pierścionki, bransoletki. Na co dzień t-shirty, koszulki, koszule, ciasne jeansy, rurki, trampki. Jedna rzecz jest zawsze na swoim miejscu: żyletka w kieszeni. Może się pochwalić szeroką kolekcją nacięć oraz blizn na nadgarstkach i udach – to one są jego codzienną ozdobą, razem z tatuażami i piercingami. Drobny, szczupły, jednak ma delikatnie zarysowanie mięśnie, bo przecież morderca musi mieć jakąkolwiek kondycję fizyczną. Blada cera oraz przerażająco chudy i kościsty wygląd prowadzą do tego, że ludzie podejrzewają go o anemię i anoreksję. Nie mylą się.

The tides too strong, you'll catch your death, so breathe for me, just breathe.
There is a hell, believe me, I've seen it. There is a heaven, let's keep it a secret.

Uważa że każda osoba ma dwie twarze, które niekoniecznie żyją ze sobą w zgodzie. Nie wszyscy są tego świadomi i nie każda osoba, która już usłyszała jego historię, domyśliłaby się że Hazz wcale nie jest taki, na jakiego wygląda przez to, co przeżył i zrobił. Czy ktoś kiedykolwiek powiedziałby że morderca może być misiem do przytulania? Nie. Morderca jest zimny. Styles jest wyjątkiem do tej reguły. Lata w brudnej robocie nauczyły go jak być kimś innym, jak w sekundzie zmienić się w inną osobę, jak oszukiwać wszystkich, włącznie samego siebie. Nigdy nie zapomni tych lekcji, bo wykorzystuje tą swoją cechę codziennie. Jest idealnym aktorem, często nawet trudno stwierdzić, czy jego salwa śmiechu była prawdziwa, czy mniej. Fałszywy. Z czasem sam zaczął się gubić we własnej osobowości. Nie wie już kim jest, jak ma się zachowywać. Nie ma pojęcia, jakie jest jego normalne zachowanie, jaka jest jego osobowość i to sprawia, że często chodzi kompletnie zagubiony i załamany. Bo ma dwie twarze, które nie żyją ze sobą w zgodzie. Z jednej strony czuje, że w środku jest zupełnie inną osobą. Kimś, kto boi się być zraniony po raz kolejny; kimś, kto woli ukrywać się przed światem i cierpieć przez brak możliwości bycia sobą, raniąc innych dookoła. Dziecinny, radosny, wrażliwy, naiwny, bezbronny, czuły, kochliwy. Nigdy nie poczuł się kochany. Łatwo się przywiązuje, ufa za bardzo, często zostaje zraniony, a mimo tego wybacza. Rozmarzony. Niepoprawny romantyk który nadal wierzy że kiedyś spotka miłość idealną, która jest wszystkim czego pragnie. Zboczony. Przyjazny, bo nie chce sobie robić wrogów. Radosny i cieszący się z życia przy osobach które zna. Ufa za mocno, kocha zbyt często, cierpi za bardzo. Wybacza za każdym razem, przywiązuje się na nowo. Z drugiej strony agresywny, chłodny, egocentryczny, impulsywny, aspołeczny, bez empatii, bezczelny, wredny, arogancki, niezależny, narcystyczny, odważny, egoistyczny, zimny, buntowniczy, nieczuły, zboczony, szarmańcki. Uwodziciel z łobuzerskim uśmiechem. I to właśnie ta twarz ostatnio występuje u niego coraz częściej, bo może Styles w środku jednak jest złą osobą, która lubi sprawiać przykrość innym. A może to Bestia? Kto wie. Jeśli ktoś uważa, że go zna, myli się ogromnie, bo sam Styles nie zna siebie.

If we make it through the night, if we make it out alive,
God have mercy and pray for the dead.

Psychotyzm, neurotyzm, coś jak rozdwojenie jaźni. Czasami siedząc kołysze się na boki jak dziecko które nigdy nie doznało miłości, lub jak ktoś chory na autyzm. Nigdy nie poczuł się kochany, a ta świadomość tak go przygnębia, że często pieprzy się z obcymi mężczyznami, chociaż już nie robi nic takiego za pieniądze. Nawiedzają go duchy z przeszłości. Czuje się zagubiony, przygnębiony. Posiada drastycznie niską samoocenę, czuje się winny za wszystko to, co mu się wydarzyło. Często się samookalecza. Gdy słucha muzyki, lub jakichś dźwięków, rożnorakie linie koloru tańczą mu przed oczami, plączą się, tworząc melodię. A muzykę kocha ponad wszystko - słucha przede wszystkim cięższych brzmień, ale nie pogardzi też czymś lekkim. W jego głowie gatunki różnią się kolorem i grubością. Prawie każdą rzecz - realną czy abstrakcyjną - kojarzy z jakąś konkretną barwą, tak jak ludzkie głosy, czy nawet dni tygodnia. Próbuje zabić swój smutek raniąc innych. Nie przestrzega żadnych zasad miejsca, w którym przebywa, przez co często znosi kary i musi przebywać w izolatce, a przez swoją klaustrofobię ten czas staje się dla niego prawdziwym Piekłem, gdy krzyczy, okalecza się bez opamiętania paznokciami, zębami lub żyletką, którą ma wiecznie przy sobie. Pali, a jego ulubionymi papierosami są te miętowe. Pije. Bierze, ćpa, ale nie jest już uzależniony tak, jak kiedyś. Bardzo, bardzo łatwo i często płacze, jednak prawie nigdy nie robi tego przy ludziach. Jego talenty aktorskie sprawiają, że rzadko kiedy ktoś cokolwiek zauważa.

You say that you can save me, don't hope to ever find me,
I fear I'm too far gone. Pray for the dead.

Uwielbia piorące mózg kreskówki, oraz słodycze - tylko na widok takiego jedzenia nie chce mu się zwrócić tą małą ilość pokarmu, którą wcześniej spożył. Dla niego oglądanie gejowskiego porno jest całkiem normalne. Posiada ukryty talent do śpiewania - no właśnie, ukryty. Rysuje, jeździ na deskorolce. Lubi u chłopców niewinny wygląd, a jeśli później ktoś taki jest skończonym, brutalnym dupkiem niech wie, że właśnie to Stylesa podnieca najbardziej. Niezależnie od maski, którą ma na sobie, kocha przytulanie się. Muzyka jest całym jego światem. Gra na fortepianie i gitarze. Jego bardziej wewnętrzna osoba ciągle cichym głosikiem mówi mu, że wszystko, czego potrzebuje to prawdziwa miłość, jednak stale ignoruje te słowa i skupia się na spędzaniu swojego życia robiąc nic. Niezawodnym sposobem, aby go uwieść, są czułe pocałunki, lub te w szyję, ucho i obojczyk. Uzależniony od przygryzania i oblizywania warg, a także od patrzenia prosto w usta osoby, z którą rozmawia. Uwielbia chodzić nago, zawsze i wszędzie.

Tak, na to wygląda. Odbiło ci, zbzikowałeś, dostałeś fioła.
Ale powiem ci coś w sekrecie.
Tylko wariaci są coś warci.

_______________
[Tadam! Kolejna moja dziwna postać, cieszcie się i radujcie.
Cytaty między opisami pochodzą z piosenki Crucify me by Bring Me The Horizon; ostatni cytat pochodzi z filmu Alice in Wonderland; ten początkowy z piosenki Anthem by Bring Me The Horizon; ten w początkującym, krótkim opisie mojej jakże kochanej postaci z piosenki The lonely by Christina Perri.
Jestem bardzo chętna na jakiekolwiek wątki i powiązania; Harreh akceptuje praktycznie wszystko. Staram się odpisywać po kolei, ale niektóre osoby mają u mnie przywilej pierwszeństwa. Literki słowa dedication z początkowego cytatu skrywają pod sobą niespodziankę.
Enjoy and have a good time with the son of Satan.]

SPAM/Sojusze

Sojusze:

Zajęte wizerunki