Nancy Olivia Descartes
umarli promieniują
● szesnaście lat ●
● szesnaście lat ●
● przedstawicielka płci pięknej ●
● agnostyczka ●
Usłysz mój krzyk, gdy patrzę milcząc
Usłysz mój krzyk, gdy płonę ciszą
Usłysz choć raz, gdy Ciebie wołam
lub zabij uczucie nim mnie pokona
Usłysz mój krzyk, gdy płonę ciszą
Usłysz choć raz, gdy Ciebie wołam
lub zabij uczucie nim mnie pokona
Widzisz tamtą dziewczynę?
Potargane blond włosy.
Piwne oczy. Podkrążone piwne oczy, trzeba dodać. Rzadko sypia.
Ma niezdrową, bladą cerę...
Oh, już ją dostrzegłeś? To dobrze.
Nazywa się Nancy.
Nancy Olivia Descartes.
Pytasz, co tu robi?
Jest w trakcie leczenia.
Leczenia?
Tak, właśnie. Zdajesz sobie sprawę, gdzie jesteśmy, prawda?
Szpital psychiatryczny.
Od równych trzech miesięcy i dwunastu dni jest jej domem.
Szóste urodziny Nancy.
Jest wyjątkowo ciepło jak na początek marca; promienie słońca obmywają sobą okoliczne ulice, kusząc mieszkańców do wyjścia na spacer.
Przyjęcie odbywa się w ogrodzie.
Gromadka dzieci, kolorowe balony poprzywiązywane do gałęzi młodych jabłonek, pełno słodyczy na stole przykrytym obrusem w kolorowe ciapki.
Rodzice siedzą przed altanką.
Rozmawiają między sobą i śmieją się z wygłupów swoich podopiecznych, od czasu do czasu popijając herbatę czy kawę.
Krzyk.
Wszystkie spojrzenia spoczywają na jubilatce.
-Kochanie, czy coś się...
Czując dłoń mamy dziewczynka podskakuje jakby rażona prądem i z piskiem wbiega do domu.
Nieokreślony lęk / uczucie strachu / ciągłe poczucie zagrożenia
panika
Kap, kap, kap...
Nancy niespiesznym krokiem podchodzi do kranu.
Drżącą, bladą dłonią łapie za kurek i zakręca wodę, żeby więcej nie kapała.
Nie może spać. Znowu.
Kiedy jej mama wchodzi do kuchni, dziewczynka unosi głowę.
-Znowu nie śpisz, Nancy?
Kiwa głową. Posyła kobiecie nikły uśmiech.
-Ale to nic takiego, prawda, mamo? Tylko nie mogę spać. Zaraz wypiję tabletki, które przepisał mi pan doktor i będzie dobrze. Zasnę.
Kłamie.
Nie weźmie tabletek, a tym bardziej nie zaśnie.
Jej doktor jest dziwny, nie ufa mu. Boi się...
Boi się, że po tych tabletkach już się nie obudzi.
Zaburzenia snu / poczucie niepewności
Ściska w dłoniach kartkę.
Znowu dostała jedynkę. Nie zda. Nie da rady.
Nie mogła się skupić na teście. Wszystko ją rozpraszało. I wszyscy.
Jest beznadziejna. Bezużyteczna. Nic nie potrafi zrobić dobrze.
Łzy powoli spływają po policzkach.
Rodzice nigdy nie będą z niej dumni.
Zaburzenia koncentracji / niski poziom własnej wartości
Dźwięk tłuczonego szkła roznosi się po całym domu.
Nancy... Nancy tylko patrzy. Wygląda na zdenerwowaną.
Rodzice stają w drzwiach od jej sypialni i zaczynają pytać co się stało, czy nic jej nie jest.
Krzyczy, żeby wyszli.
Żeby ją zostawili.
Jest wściekła.
Tylko dlaczego?
Mama podchodzi do Nancy i kładzie jej dłoń na ramieniu. Nancy ją odpycha.
Dźwięk tłuczonego szkła roznosi się po całym domu.
Nancy... Nancy tylko patrzy. Wygląda na zdenerwowaną.
Rodzice stają w drzwiach od jej sypialni i zaczynają pytać co się stało, czy nic jej nie jest.
Krzyczy, żeby wyszli.
Żeby ją zostawili.
Jest wściekła.
Tylko dlaczego?
Mama podchodzi do Nancy i kładzie jej dłoń na ramieniu. Nancy ją odpycha.
Siada na podłodze.
Nagle zrobiło jej się smutno. Bardzo smutno.
-Boli mnie głowa, mamo.
Ciągłe uczucie złości i drażliwości / zawroty głowy / wahania nastroju
Nancy spogląda na leżącą na biurku kartkę. Widzi swoje imię. I nazwisko.
Podchodzi nieco bliżej; z daleka nie może się rozczytać.
Marszczy brwi.
Wypisali tu jej choroby.
NERWICA LĘKOWA
BULIMIA
DEPRESJA
Rzuciłem palenie i kościół też
Do pierwszego czasem wracam, do drugiego - nie
Jak Spięty Bogu, tak Bóg Spiętemu
Bądź miłościw niegrzecznemu
[Oh, witam! :3]
OdpowiedzUsuńStyles.