Niall Horan
13 września 1993 r.
Bulimia. Samookaleczanie. Antropofobia.
Pokój nr 23
Niall jest bardzo
skryty i nieśmiały. Naiwny więc także ufny.
Został zraniony tyle
razy, że ból stał się jego przyjacielem. Każda długa blizna na nodze, ręce,
brzuchu, gdziekolwiek przypomina mu o tym co przeszedł.
Jest raczej zamknięty
w sobie. Lubi ludzi i nowe znajomości lecz jest zbyt nieśmiały by postawić
pierwszy krok.
Nie ma przyjaciół, nie ma nikogo choć bardzo tego pragnie.
Woli się nie odzywać,
by mieć szanse na nową znajomość.
Porozmawiaj ze mną, proszę.
Może popadać w stany
lękowe i w taki momencie nic nie jest mu w stanie pomóc.
Jeśli zaprzyjaźni się
z kimś jest bardzo otwarty, żartuje jeśli to dobry dzień, chce często z tą
osobą przebywać, przytulać się i rozmawiać. Niezależnie od pory.
Rzadko śpi co w
połączeniu z bulimią oraz okaleczaniem się wykańcza jego organizm.
To ja witam Państwa krótkim opisem.
Zachęcam do wątkowania, jestem otwarta na wszelkie sugestie :)
Zachęcam do wątkowania, jestem otwarta na wszelkie sugestie :)
~Megs
[Madziaa.. Robimy Zialla? *porusza brwiami*]
OdpowiedzUsuń[Dobra!]
OdpowiedzUsuńPotrzebowałem miejsca, w którym nikogo by nie było. Mój pokój był za mały, żebym mógł dobrze się w nim czuć. Swoje kroki skierowałem ku stołówce, doskonale wiedząc, że nikogo nie będzie tutaj o tej porze. Usiadłem przy jednym ze stolików, rozkładając na nim gotowy szkic i kredki. Z cichym westchnieniem zacząłem rysować, aż nagle usłyszałem trzask drzwi wejściowych. Z sercem przy gardle rozejrzałem się dookoła.
~Zayn
Zerknąłem na chłopaka i zdziwiony odkryłem, że wyciąga w moją stronę rogala. Przyjrzałem mu się uważnie, uświadamiając sobie, że ubranie wisi na nim równie mocno, co na mnie. Z wahaniem wziąłem do ręki smakołyk i uśmiechnąłem się delikatnie, wsunąłem go do ust, odgryzając malutki kawałek, bo zapewne nie mógłbym przełknąć więcej.
OdpowiedzUsuń-Nie musiałeś – oznajmiłem szeptem.
Uśmiechnąłem się pod nosem i wróciłem do wypełniania rysunku, przedstawiającego postaci z anime, kolorami. Wymieniłem kredkę, na inny kolor i zerknąłem na siedzącego naprzeciwko mnie chłopaka, który patrzył na mnie w tym samym momencie, ale zaraz po tym uciekł spojrzeniem, rumieniąc się. Pokręciłem głową, szczerząc zęby i odłożyłem kredkę na stół, wbijając wzrok w chłopaka.
OdpowiedzUsuńUśmiechnąłem się pod nosem, kręcąc głową z niedowierzaniem. Ciekawiło mnie ile ten chłopak może mieć lat. Był młodszy ode mnie? Tak wyglądał. Drobny, kruchy, chyba nawet bardziej niż ja. Podrapałem się po karku, a jego oczy rozszerzyły się na moment, zapewne na widok szwów na nadgarstkach. Nie zwróciłem na to uwagi.
OdpowiedzUsuń-Zawstydzam cię? – zapytałem ze słodkim uśmiechem.
Zerwałem się z miejsca spanikowany i podbiegłem do chłopaka, który szlochał, siedząc w kącie. Ułożyłem dłonie na jego kolanach i blady jak ściana zacząłem do niego mówić. Nie chciałem iść po „lekarzy”, bo prawie pewne było to, że zamknęliby go w izolatce, a ja nie mogłem na to pozwolić.
OdpowiedzUsuń-Hej, słońce, co jest? Nie płacz, mów do mnie – poprosiłem, gładząc jego nogę.
Niestety, nie posłuchał mnie, tylko przyciągnął nogi bliżej i otulił je ciaśniej rękoma. Przerażony, przyciągnąłem jego drobne ciałko do siebie i siadając na podłodze, przytuliłem go, cały czas mówiąc do niego łagodnym głosem.
Spojrzałem na niego łagodnie i posłałem mu szczery uśmiech. Nie chciałem, żeby się mnie bał. Może i byłem odrobinę ekscentryczny, ale chyba mu to nie przeszkadzało. Patrząc na niego, jeszcze raz pogładziłem jego plecy.
OdpowiedzUsuń-Nie masz za co mnie przepraszać, słoneczko. – Przyznałem szczerze, przybierając jak najcieplejszą barwę. – Już jest w porządku? Czujesz się lepiej? – Zapytałem sięgając dłońmi do jego policzków i wycierając łzy.
Nie chciałem, żeby ten chłopak w jakikolwiek sposób ucierpiał, przez tutejszych specjalistów od siedmiu boleści, dlatego z uśmiechem potarłem jego ramię i podniosłem się, wyciągając w jego kierunku dłoń.
-Wstajesz?
Przesunąłem bliżej mnie rysunek i kredki i usiadłem obok chłopaka. Jednak zamiast ująć w dłoń przybory i dokończyć moje małe dzieło, zerknąłem na niego i posłałem mu uśmiech.
OdpowiedzUsuń-Jestem Zayn – oznajmiłem z uśmiechem, wyciągając do niego rękę. – A ty?
~Leo
-Niall, hej.. Ty się mnie boisz? – Zapytałem cicho, odpowiadając na jego krzywy uśmiech i westchnąłem cicho. – Dziękuję – odparłem. – Tak.. Lubujesz się w mandze i anime? – zapytałem, chcąc go jakoś rozkręcić, żeby zaczął więcej mówić.
OdpowiedzUsuńOdetchnąłem z ulgą, spoglądając na niego.
OdpowiedzUsuń-Cieszę się, że tak jest – posłałem mu kolejny, naprawdę szczery uśmiech. – Ale mimo wszystko widzę, że masz pewne opory – stwierdziłem.
-Jeśli będziesz tak myślał, to właśnie tak się stanie – uśmiechnąłem się do niego. – Musisz komuś uwierzyć i po prostu nie dać się wykorzystać. Wiem, że to nie jest łatwe, tak samo jak oparcie się presji społeczeństwa.. ale wydaje mi się, że można to zrobić. – Uśmiechnąłem się.
OdpowiedzUsuńByłem zszokowany jego zachowaniem. Chwilę temu zachowywał się jak wstydliwa nastolatka, a zaraz po tym był śmiały jak jasna cholera. Zdążyłem zauważyć tylko, jak obładowany jedzeniem wychodzi ze stołówki, zostawiając mnie samego. Szybko pozbierałem swoje rzeczy i zaniosłem je do pokoju 28 i popędziłem do dyżurki, gdzie był spis wszystkich pacjentów i ich rozmieszczenie w pokojach. Na Allaha! Tutejszy woźny jest naprawdę stuknięty.. Ciekawe czy umie chociaż wymienić żarówkę.. Na szczęście nie był go akurat w pomieszczeniu, więc udało mi się znaleźć pokój, w którym zamieszkał Niall. Pobiegłem do niego od razu i zapukałem w drzwi, czekając aż mi otworzy. Kiedy nie odpowiedział zapukałem raz jeszcze, tym razem delikatniej. Chwilę później drzwi uchyliłem się, a ja ujrzałem jego bladą twarzyczkę.
OdpowiedzUsuń-Mogę wejść? – w odpowiedzi skinął głową i otworzył szerzej drzwi, a ja wszedłem do pomieszczenia, rozglądając się dookoła i zdając sobie sprawę, że w tej cholernej placówce, chyba wszystkie pokoje wyglądają identycznie. Zerknąłem na chłopaka, który zamknął dokładnie drzwi. – Dlaczego myślałeś, że mógłbym chcieć cię zgwałcić? – Zapytałem niepewnie. – Wyglądam na aż tak niebezpiecznego?
-Tamci? – wydukałem, nie mając pojęcia o czym on mówi.
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę wsłuchiwałem się w melodię płynącą spod jego palców i uśmiechnąłem się do niego.
-Ładnie – pochwaliłem.
Posłałem chłopakowi kolejny uśmiech, nie drążąc już poprzedniego tematu. Nie chciałem aby czuł się bardziej zawstydzony niż powinien. Westchnąłem i oparłem się o zimną ścianę, przyglądając się jego twarzy. Niall utkwił swój wzrok w czymś, co znajdowało się nade mną. Zerknąłem ku górze, odkrywając, że na ścianie wisi mnóstwo rysunków i zdjęć. Uśmiechnąłem się ponownie.
OdpowiedzUsuń-Widzę, że też rysujesz – Oznajmiłem krótko i pokiwałem głową z podziwem. – I na dodatek masz odwagę pokazywać je innym – stwierdziłem.
Spojrzałem na niego z zaciekawieniem wymalowanym na twarzy, przygryzając przy tym wnętrze policzka.
OdpowiedzUsuń-Jeden z psychopatów? – zapytałem zdziwiony, a w mojej głowie rodziły się różne scenariusze tego, co mogło dziać się z Niallem.
Odetchnąłem z ulgą, słysząc odpowiedź chłopaka. Spojrzałem na niego i posłałem mu uśmiech, ale natychmiast spoważniałem.
OdpowiedzUsuń-Myślałem, że był tu ktoś.. i robił ci krzywdę – wyszeptałem spuszczając wzrok na swoje dłonie.
Poczułem nagłą falę smutku. Oparłem głowę o ścianę, rozkoszując się muzyką płynącą spod jego palców szarpiących struny. Zdecydowanie gitara była instrumentem, który potrafił mnie uspokoić. Spojrzałem na chłopaka, który na dobre zatracił się w grze, przy czym wyglądał niczym mały aniołek z gitarą. Uśmiechnąłem się pod nosem, a kiedy Niall zerknął na mnie, na moment odezwałem się cicho:
OdpowiedzUsuń-Naprawdę jesteś dobry.
Uśmiechnąłem się szeroko, ochoczo kiwając głową.
OdpowiedzUsuń-Jasne, że bym chciał! – oznajmiłem z entuzjazmem. – Zawsze chciałem, ale rodzice mi nie pozwalali – mruknąłem pod nosem.
Uśmiechnąłem się szeroko, przesuwając się trochę w tył, bo było mi odrobinę niewygodnie. Moje plecy natrafiły na wychudzoną (tak samo z resztą jak moją) pierś, a ramiona Nialla objęły mnie mocniej, prowadząc moje dłonie po strunach.
OdpowiedzUsuń-Yay! – zawołałem głośno. - Jestem normalnie zdolny! – zażartowałem, chichocząc.